Witajcie Kochani! :)
Wiosna do nas idzie wielkimi krokami. :-)) Widzę to poprzez aktywność wszelkich żyjątek mieszkających dookoła naszej działki. A to sarenki leniwie przechadzają się za płotem, a to wiewiórki, jedna ruda, duga czarna skaczą z drzewka na drzewko, goniąc jedna za drugą, a to w końcu ptaszki z rana tak pięknie śpiewają, że aż chce się wstać i rozpocząć dzień. A że ja z reguły jestem urodzoną optymistką, takie oznaki przyrody przypisałam - zbliżającej się do nas - wiośnie. :)) Nawet mój ostatni wianek jest może nie tyle wiosenny, co optymistyczny, bo ma w sobie jeden z moich ulubionych kolorów - zielony...
Wianek zamówiła sobie u mnie Marzena - miłośniczka zdecydowanych kolorów, które to kolory są widoczne w jej domu na każdym kroku. Wyobraźcie sobie fuksje, fiolety, zielenie, szarości, czerwienie oraz biele w jednym domu - to jak bomba energetyczna, gdzie byś nie zajrzał - japa się śmieje. :-)) Tak więc, ta miłośniczka kolorów zamówiła sobie u mnie wianek. I tu pomyślałam," Boże jakie kolory wybrać, skoro Marzena ma ich tyle w domu, to będzie nie lada wyzwanie" ... Ale tu z pomocą przyszła mi sama Marzena i powiedział, że wianek chce stonowany w kolorach złamanej bieli, szarości oraz beżu z jednym kolorem przewodnim i tym kolorem ma być - zielony... Uff, nie będzie tak źle... Ale tu pojawiło się moje kolejne pytanie - Jaki kolor zielony wybrać??? Czy ma to być pistacja, czy groszek, czy zieleń butelkowa, a może seledyn... O nie, to za dużo jak dla mnie... Zaprosiłam Marzenę do siebie i pokazałam jej wszystkie kolory zielone jakimi dysponowałam... Przymierzała, dobierała, odkładała, w końcu wybrała - kolor zielonej, młodej, wiosennej trawy, - piękny, intensywny, baardzo radosny, baardzo wiosenny. :)
Zabrałam się więc do kręcenia. Kręciłam, kręciłam, aż wykręciłam - wianek w kolorach natury z tym małym ale jakże intensywnym akcentem. Mam nadzieję, że przyszłej właścicielce się spodoba ( jeszcz go nie widziała... hihihi :)) i dumnie zawiśnie na ścienie w jej salonie. :)
Wianek miał być " goły", bez ozdób, gdyż Marzena chciałaby sama dokładać coś do niego w zależności od pory roku. Ja, niestety nie mogłam się powstrzymać i dodałam od siebie, niewielki akcencik - napis Welcome, pociągnięty specjalnym woskiem do drewna.
A oto i efekt końcowy. :-))
A już niebawem - powieje grozą. :-) Takiego wianka jeszcze nie było...
Do miłego! :)
Ściskam Was mocno,
Magda :)